11/12/2023

Leonardo da Vinci, „Portret Ginevry Benci”, ok. 1478-80 – w audycji „Jest taki obraz”

Ginevra Benci, zwana La Bencina, pochodziła z potężnej florenckiej rodziny. Jej ojciec Amerigo di Giovanni, bogaty bankier, posiadał drugą po Medyceuszach fortunę w mieście. Ginevra uchodziła za dziewczynę o niezwykłej urodzie, w poematach wychwalano jej złote loki i ciemne oczy. Posiadała wykształcenie i słynęła z elokwencji. W 1474 roku została wydana za maż za Luigiego di Bernardo di Lapo Nicolliniego, handlarza suknem, co bynajmniej nie było dla bogatej panny złą partią. Luksusowe tkaniny, takie jak brokat, czy wzorzyste welury były niezmiernie drogie i pożądane na europejskich dworach. 


Zleceniodawcą portretu nie był jednak małżonek Ginevry lecz najprawdopodobniej wenecki humanista, potomek starej, patrycjuszowskiej rodziny – Bernardo Bembo (ojciec Pietra). Z Ginevrą łączyła go przyjaźń, intelektualna fascynacja, upodobanie do poezji i (podobno) platoniczna miłość. 


O tym, że portret Ginevry mógłby być zamówieniem Bemba świadczy emblemat humanisty umieszczony na odwrociu obrazu – połączone gałązki wawrzynu i palmy oraz motto VIRTV [S ET] HONOR. To osobiste motto Bemba widoczne jest obecnie jedynie na rentgenogramie i w reflektografii w podczerwieni, zostało bowiem zamalowane i zmienione na: VIRTUTEM FORMA DECORAT. Może to świadczyć o tym, że deska była początkowo planowana jako portret samego Bemba lub też, że postanowił on swoje osobiste motto, zamienić na takie, które charakteryzowałoby cnotliwą i piękną Ginevrę. Zmienione motto brzmi bowiem: „Piękno zdobi cnotę”. Bernardo Bembo nie zabrał jednak portretu swej ulubienicy do Wenecji, jest wielce prawdopodobne, że był to prezent dla pięknej Florentynki i pamiątka ich przyjaźni.


Dlaczego jednak piękna Ginevra się nie uśmiecha? Poważna twarz młodej kobiety w portrecie Leonarda nie jest wyjątkiem w tych czasach. Trudno znaleźć w renesansowych portretach wyraźnie roześmiane twarze, tak mogły być ukazywane jedynie dzieci, lub też w karykaturalnych i groteskowych przedstawieniach głupcy i prostacy. Damom nie wypadało się śmiać i ukazywać zębów. Melancholia, zaduma, poetycki smutek były dworską, elegancką pozą i dowodem cnotliwej powagi i zalet ducha. Delikatne uniesienie warg Mony Lisy to też jedynie modna konwencja.  

 

Leonardo da Vinci, „Portret Ginevry Benci”, ok. 1478-80, National Gallery of Art, Waszyngton – w audycji Polskiego Radia "Jest taki obraz"

Może zainteresuje Cię...

Wszelkie teksty przedstawione na stronie grazynabastek.pl są objęte prawem autorskim. Kopiowanie, przetwarzanie, rozpowszechnianie tych materiałów w całości lub w części bez zgody Autorki jest zabronione.

 

Projekty logotypów: Darek Bylinka – Ubawialnia
Wykonanie strony: Sztuka do kawy
Zdjęcie w nagłówku strony: © Matthew Hollinshead

Archiwum

 

Do czytania

 

Do słuchania

 

Do oglądania

 

Polityka prywatności