Co jakiś czas powstaje nowa, naukowa interpretacja „Trzech filozofów”, nie licząc prac studenckich. Nie ma zgody, co do tego, jakie postaci są w nim przedstawione. Czy to trzech mędrców z Orientu podążających za kometą w poszukiwaniu miejsca narodzin Chrystusa? A może przedstawiciele trzech religii monoteistycznych lub najważniejsi filozofowie poszczególnych epok. W myśl jednej z interpretacji Giorgione przedstawić miałby tu Arystotelesa, Ptolemeusza i Regiomontanusa; albo: Ptolemeusza, jego komentatora Al-Battaniego i Kopernika. Postaci były też odczytywane jako Abraham, Zaratustra, Pitagoras lub też jako budowniczowie świątyni Salomona w Jerozolimie. W postaciach obrazu widziano również samego Giorgiona i innych malarzy weneckich: Giovanniego Belliniego i Vittore Carpaccia. Mężczyźni, reprezentujący trzy etapy życia, byli też odczytywani jako alegorie filozofii trzech epok antyku (Arystoteles), średniowiecza (Awerroes lub Avicenna) i renesansu.
Zagadka obrazu leży, być może, nie tylko w rozpoznaniu jego trzech bohaterów, lecz również, jak w wypadku „Burzy”, w połączeniu narracyjnej historii lub treści reprezentowanej przez „filozofów”, z wymową pejzażu – kontrastem pomiędzy światłem i ciemnością. Oryginalnie kontrast ten był wyraźniejszy, po obcięciu obrazu wzdłuż lewej krawędzi o około 17 cm zmniejszył się obszar w pierwotnym zamierzeniu należący do strefy cienia, kontemplowanej przez najmłodszego filozofa. Młodość wpatrzona w ciemność, dojrzałość zajęta obserwacją otaczającego świata i ślepa starość stojąca po stronie jasności... – tak mogłaby zaczynać się kolejna interpretacja tego obrazu.
Giorgione, „Trzej filozofowie”, ok.1505-1509, Kunsthistorisches Museum, Wiedeń – w audycji Polskiego Radia „Jest taki obraz”.
Wszelkie teksty przedstawione na stronie grazynabastek.pl są objęte prawem autorskim. Kopiowanie, przetwarzanie, rozpowszechnianie tych materiałów w całości lub w części bez zgody Autorki jest zabronione.
Projekty logotypów: Darek Bylinka – Ubawialnia
Wykonanie strony: Sztuka do kawy
Zdjęcie w nagłówku strony: © Matthew Hollinshead